piątek, 16 października 2009

I znowu Pheriche

Rano opuszczamy Pangboche. Pogoda - jak ostatnio - dopisuje. W ciągu niecałych 3 godzin bez żadnych sensacji docieramy do Pheriche (4200 m npm). Odwiedzamy doktor Rachel w HRA, która z zadowoleniem stwierdza znacznie lepszy stan Arka.
Pheriche leży w szerokiej, płakiej dolinie, nad którą góruja osnieżone szczyty. Warto tu trochę pochodzić i porobić zdjęć. Jest nawet internet, ale drogi - 20 rupii za minutę.
Po południu robi się zimno, bardzo zimno. Za to jadalnia ogrzewana tym, co zostawią jaki, jest gorąca. Czas na obiad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz